Darmowy test na COVID w aptekach. Gdzie wykonać test na koronawirusa? [27.01.2022] Od czwartku, 27 stycznia w aptekach w całej Polsce można wykonać darmowy test na COVID.To nowe działanie
Prof. Andrzej Pławski, kierownik Laboratorium Diagnostyki COVID-19 w Instytucie Genetyki Człowieka Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, mówi zaś bez ogródek: Próby wpływania na wynik testów
Zwykle czas oczekiwania na wynik wynosi od jednej do 24 godzin w przypadku testu RT-PCR, a w przypadku testu antygenowego - od 10 do 30 minut. Wykonanie testu samego w sobie trwa zaledwie kilkanaście sekund w przypadku testów, które wymagają pobrania wymazu z gardła lub krwi włośniczkowej (z palca).
Ponadto, w regionie działają 22 apteki, które zadeklarowały chęć wykonywania testów antygenowych. To m.in. apteki z Krakowa, Chrzanowa, Tarnowa, Wadowic, Nowego Sącza, Tylmanowej czy Rabki
Od początku trwania pandemii MZ regularnie publikuje dane dotyczące liczby przypadków zachorowań, zgonów, . Liczba zachorowań na Covid-19 Zgodnie z udostępnionymi informacjami w przeciągu ostatniej doby liczba przypadków zakażeń wirusem SARS-CoV-2 wzrosła o +2. Łączna liczba zachorowań od początku pandemii wynosi 6,517,872. Liczba przypadków śmiertelnych Podczas ostatnich 24h
W całym kraju mamy ponad 11 tysięcy aptek. Tylko 105 z nich zgłosiło gotowość do wprowadzenia testów. - To wydaje się niewielką liczbą, ale pamiętajmy, że te apteki dopisujemy do
Testy antygenowe na obecność COVID-19 będziemy mogli wykonać za darmo w aptekach. Program ruszył, ale tylko w teorii. Placówki, które zgłosiły się do programu, prawdopodobnie dopiero za
RALc. Początkowo warto odnieść się do sprawy dostępności testów Primacovid. Wybrałem się po nie około godziny 7:30 i dowiedziałem się, że… wyprzedały się rano, czyli kilkanaście minut wcześniej, zaraz po otwarciu sklepu. W drugiej oraz trzeciej odwiedzonej przeze mnie Biedronce testów też nie było. Dopiero czwarty odwiedzony przez nas sklep miał zapas produktu, zapewne dlatego że nie były one nigdzie wystawione i trzeba było pytać o nie przy kasie. Kasjerka poinformowała mnie, że mogę kupić maksymalnie trzy testy, więc o właśnie taką liczbę poprosiłem. Zapłaciłem za nie niemal 150 zł, czyli niecałe 50 zł za to oznacza, że wszędzie testy Primacovid zostały wykupione? Dostaliśmy sporo informacji od naszych czytelników i widzów, którzy relacjonowali, że u nich żadnych testów już nie ma lub że testów jest pełno i każdy ma do nich dostęp. Krótko mówiąc: kwestię dostępności trzeba samodzielnie sprawdzić w swojej okolicznej Biedronce. Jest to to test serologiczny, co oznacza, że za jego pomocą można sprawdzić, czy dana osoba posiada przeciwciała IgG i IgM na SARS-CoV-2. Oznacza to, że za pomocą tego testu nie da się ani potwierdzić, ani wykluczyć, czy badana osoba jest aktualnie w trakcie przechodzenia COVID-19. W teorii może oczywiście dojść do sytuacji, w której zakażona osoba użyje testu Primacovid, który wykryje u niej przeciwciała stworzone w trakcie zakażenia (czyli już w późniejszym okresie), jednak będzie to sytuacja Światowa Organizacja Zdrowia WHO nie rekomenduje korzystania z takich testów jak Primacovid, ponieważ domowe testy kasetkowe są o wiele mniej czułe niż laboratoryjne testy na przeciwciała. Wynika to chociażby z ilości (potencjalnie istniejących) przeciwciał w pobranej próbce, która może okazać się za mała. Dodatkowo wynik testu mówi w zasadzie tylko o tym, czy dana osoba miała styczność z koronawirusem. Nie wiadomo jednak kiedy to było i czy nadal jest zakażona. Test taki warto więc traktować jak test przesiewowy, który kwalifikuje badaną osobę na kolejny, bardziej dokładny test genetyczny/molekularny lub antygenowy. Jak zrobić sobie test Primacovid? Co zawiera? Po kupieniu testu i otwarciu pudełka znajdziemy w niej folię zawierającą wszystkie potrzebne elementy, czyli instrukcję (polecam przeczytać!), ściereczkę nasączoną alkoholem (zastąpiłem ją ręcznikiem papierowym i własnym płynem do dezynfekcji), pipetę (okazała się niepotrzebna), dwa nakłuwacze, płyn reagujący z krwią oraz sam test, który został dodatkowo hermetycznie otwarciu wszystkich elementów trzeba wybrać palec, w który się ukłujemy, zdezynfekować go, otworzyć nakłuwacz i nacisnąć go opuszkiem palca (uwaga, boli!). Wtedy trzeba poczekać, aż na naszym palcu pojawi się kropla krwi, którą powinniśmy zebrać pipetą, ale znacznie łatwiej i wygodniej jest przyłożyć palec bezpośrednio do dolnego pola na teście. Następnie na to samo pole nalewamy kilka kropli odczynnika, odkładamy test (musi leżeć na płasko) i czekamy 10 górnej części testu mamy trzy pola: C, G, M. Pierwsze z nich to pole kontrolne. Jeżeli kreska się tu nie pojawi, test został wykonany nieprawidłowo i trzeba zrobić go jeszcze raz. Dlatego na wszelki wypadek warto kupić kilka sztuk testów. Z kolei G i M to pola przeciwciał Igg oraz Igm. Jeżeli tu kreski się nie pojawią, to ich nie macie (lub nie było ich odpowiednio dużo w tej konkretnej próbce krwi). Jeśli zaś się pojawią, to macie przeciwciała, co może być sygnałem, by zapisać się na dokładniejszy test.
Test na COVID-19 może przybrać bardzo różnorodną postać. Uzyskanie skierowania od lekarza na badania laboratoryjne jest możliwe tylko wtedy, kiedy wykazujesz wyraźne objawy choroby lub doszło do kontaktu z osobą, u której stwierdzono zachorowanie na COVID-19. Na darmowe testy mogą także liczyć pracownicy służby zdrowia. Jeśli chcesz jednak zdiagnozować się prywatnie, ceny testów molekularnych mogą Cię przerazić. Z tego względu coraz więcej osób decyduje się na tańszą alternatywę, jaką są kasetkowe testy wykrywające obecność przeciwciał IgG i IgM w organizmie. Nie musisz wychodzić z domu, by zrobić kasetkowy test na COVID-19. Test kasetkowy jest bardzo prosty w użyciu. Badanie wykonuje się, pobierając kroplę krwi (na przykład z palca) i umieszczając ją w regionie testowym. Następnie w kolejnym okienku należy umieścić 2 krople bufora do próbek, który jest dołączony do testu. Wynik uzyskasz już po 10 minutach. Warto pamiętać, by nie przekraczać tego czasu, ani go nie skracać. 10 minut w zupełności wystarczy, by odczytać wskazania i zinterpretować je zgodnie z instrukcją. Łatwość obsługi i brak konieczności interpretacji wyników przez lekarza mogą być szczególnie ważne dla osób, które obawiają się, że zachorowały na chorobę COVID-19. Test z powodzeniem wykonasz w warunkach domowych, dzięki czemu nie narażasz kolejnych osób na ewentualne zakażenie. Samodzielne wykonanie testu na koronawirusa pomoże Ci ograniczyć stres związany z pandemią. Kasetkowy test na koronawirus wykrywa przeciwciała typowe dla zakażenia wirusem SARS-CoV-2, potocznie zwanym koronawirusem z Wuhan. Dzięki wynikom badania dowiesz się, czy w Twoim organizmie znajdują się przeciwciała IgG świadczące o przebytym zakażeniu lub przeciwciała IgM mogące wskazywać na aktywną infekcję. Testy dają 95% pewności, jeśli chodzi o przeciwciała IgG i aż 96,8% pewności w przypadku przeciwciał IgM. Jest to najpewniejsza metoda diagnostyczna, którą można przeprowadzić w warunkach domowych, bez pomocy lekarza. Aby test dał miarodajne wyniki, warto wykonać go po pewnym czasie od potencjalnego zakażenia. Ponieważ choroba COVID-19 jest dość nowa, w świecie medycznym nie mówi się jeszcze jednoznacznie o tym, ile dni musi minąć od infekcji do wytworzenia przez organizm przeciwciał. Jedne źródła wskazują na kilka dni, inne mówią nawet o 2-3 tygodniach. Zachowując odstęp czasowy zwiększasz wiarygodność wyniku i możesz skutecznie zminimalizować osłabiający Twój system odpornościowy stres spowodowany lękiem przed zachorowaniem. Dzięki szybkim testom wykrywającym przeciwciała typowe dla zakażenia SARS-CoV-2 chronisz swoich pracowników. Polska gospodarka powoli wraca do normy, choć niektórych zniszczeń spowodowanych początkowymi obostrzeniami nie da się już odwrócić. Z tego względu pracodawcy mogą chcieć zabezpieczyć się przed kolejnymi przerwami w pracy i podjąć niezbędne środki ostrożności w celu ochrony pracowników przed zakażeniem koronawirusem. Testy kasetkowe dobrze sprawdzają się jako testy przesiewowe. Pozwalają z dużym prawdopodobieństwem określić, czy któraś z zatrudnionych u Ciebie osób powinna być skierowana na badania lekarskie w celu pogłębionej diagnostyki. Domowy test na COVID-19 pozwala ograniczyć ryzyko zakażenia bliskich do minimum. Choroba COVID-19 może mieć szczególnie groźny przebieg u osób z obniżoną odpornością i ludzi starszych. Dlatego większość z nas ogranicza kontakty z bliskimi z grupy wzmożonego ryzyka do absolutnego minimum. Przeprowadzenie testu na obecność przeciwciał IgG i IgM nie da co prawda stuprocentowej pewności, że nie ulegliśmy zarażeniu w ostatnich dniach. Pozwoli jednak zachować zdrowy balans podczas decydowania o ewentualnych odwiedzinach.
Testy na COVID-19 dzielą się na dwie kategorie: testy diagnostyczne, takie jak PCR i testy antygenowe, które wykrywają części wirusa SARS-CoV-2, oraz testy, które wykrywają przeciwciała wytwarzane przez ludzi, gdy zostali zakażeni wirusem Przeciwciała mogą pojawić się po kilku dniach od zakażenia i często pozostają we krwi przez tygodnie po wyzdrowieniu, dlatego testy przeciwciał mają ograniczone zastosowanie w diagnostyce Prawidłowo wykonane testy PCR, które wykrywają wirusowe RNA przy użyciu techniki zwanej reakcją łańcuchową polimerazy, wykrywają zakażone osoby w niemal 100 proc. przypadków Choć testy PCR odznaczają się dużą skutecznością, na ogół wymagają wyszkolonego personelu, odczynników i drogiej aparatury, a wyniki dają po upływie godzin. Tylko w niektórych krajach (np. Korei Południowej i Nowej Zelandii) udało się z powodzeniem prowadzić badania PCR na dużą skalę. Testy antygenowe są znacznie szybsze - dają wyniki w mniej niż 30 minut - i tańsze, jednak nie są tak czułe jak PCR, które mogą wychwycić nawet śladowe ilości wirusa SARS-CoV-2. Typowy test antygenowy zaczyna się od wymazu z tylnej części nosa lub gardła (chociaż firmy opracowują zestawy wykorzystujące łatwiejsze i bezpieczniejsze do pobrania próbki śliny). Próbka z wymazem jest mieszana z roztworem, który "rozbija" wirusa i uwalnia jego białka. Mieszanka trafia na pasek papieru zawierający przeciwciało przystosowane do wiązania białek wirusa. Pozytywny wynik testu to fluorescencyjna poświata lub ciemny pasek. Test antygenowy wykrywa specyficzne białka (antygeny) obecne na powierzchni wirusa i może identyfikować osoby u szczytu infekcji, z wysokim poziomem wirusa w organizmie. Test taki nie musi być przetwarzany w laboratorium. Jednak, gdy typowy test PCR może wykryć pojedynczą cząsteczkę RNA w mikrolitrach roztworu, testy antygenowe wymagają próbki zawierającej tysiące cząstek wirusa na mikrolitr, aby dać wynik pozytywny. Przy małej ilości wirusa w organizmie test może dać wynik fałszywie ujemny. Jakie ryzyko niesie stosowanie testów antygenowych? Niektórzy specjaliści obawiają się, że testy antygenowe pominą część osób zakaźnych i spowodują wybuchy epidemii w krajach, które w dużej mierze opanowały sytuację. Dla innych ekspertów niższa czułość testów antygenowych jest zaletą - bywają bowiem zakażone osoby z pozytywnym wynikiem testu PCR, które nie są już w stanie przenosić wirusa na innych. Tym samym testy antygenowe pozwoliłyby skoncentrować się na osobach najbardziej zakaźnych, z wysokim poziomem wirusa i szybkim izolowaniu ich od społeczności. Zwolennicy testów antygenowych twierdzą więc, że pomogą one w powstrzymaniu pandemii, ponieważ będą dostępne w ogromnej liczbie i mogą wykryć osoby potencjalnie najbardziej zakaźne. Problem w tym, gdzie przebiega granica między osobą zakaźną a niezakaźną - nadal nie ma w tej sprawie jednomyślności. W infekcjach SARS-CoV-2 miano wirusa wcześnie osiąga szczyt, po czym stopniowo spada. Małe ilości RNA wirusa utrzymują się w nosie lub gardle przez tygodnie, a nawet miesiące. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby zakażone osoby rozprzestrzeniały wirusa po ośmiu do dziesięciu dniach od wystąpienia objawów. Zobacz też: Niepokojące skutki pandemii koronawirusa aż u 90 proc. nastoletnich dziewcząt Badania pokazały, że w przypadku osób, u których w standardowy test PCR stwierdził obecność SARS-CoV-2, test antygenowy firmy Abbott Laboratories prawidłowo wykrył wirusa w 95–100 proc. przypadków, jeśli próbki pobrano w ciągu tygodnia od wystąpienia objawów. Odsetek ten spadł do 75 proc., jeśli próbki były pobierane ponad tydzień po wystąpieniu pierwszych objawów. Czułość (wskaźnik prawidłowego wykrywania infekcji) innych testów antygenowych stosowanych w USA wynosi od 84 do 98 proc., jeśli dana osoba jest badana w tydzień po wystąpieniu objawów. Mniej dokładne testy metodą na ograniczenie pandemii? Niektórzy eksperci twierdzą, że aby spowolnić epidemię, należy skupić się na identyfikacji osób, które mogą rozprzestrzeniać SARS-CoV-2, a nie na wykrywaniu każdego zakażonego. Dr Michael Mina z Harvardu wykorzystał modele statystyczne do oceny tej strategii. Wyniki sugerują, że testowanie dwa razy w tygodniu za pomocą stosunkowo mało wrażliwego testu może być bardziej skuteczne w ograniczaniu rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2 niż dokładniejsze testy przeprowadzane raz na dwa tygodnie. Delhi było pierwszym stanem Indii, w którym w czerwcu zaczęto stosować szybkie testy antygenowe. Do połowy lipca liczba przypadków spadła, a dzienna liczba zgonów ustabilizowała się, co sugeruje, że testy mogły odegrać pewną rolę w kontrolowaniu rozprzestrzeniania się wirusa. Przeczytaj: Szczepienie przeciw gruźlicy jednak nie chroni przed COVID-19 WHO i amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zalecają wykonanie testu PCR, jeśli u osoby wykazującej objawy COVID-19 szybki test antygenowy daje wynik negatywny. Jak dotąd amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) wydała pozwolenie na stosowanie w nagłych przypadkach czterech testów antygenowych. Według Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej 150 milionów testów zakupionych od firmy Abbott Laboratories zostanie wykorzystanych w szkołach i „innych populacjach o specjalnych potrzebach”. FDA zezwoliła na testy antygenowe tylko dla osób, które miały objawy przez 12 dni lub krócej. Testy muszą być przepisane przez lekarza i wykonane przez pracownika służby zdrowia. Testy antygenowe są stosowane na niektórych włoskich lotniskach do badania osób przybywających z krajów uważanych za narażone na wysokie ryzyko infekcji. Ujemnych wyników nie trzeba potwierdzać testem PCR. Włoski minister zdrowia Roberto Speranza ogłosił plany wykorzystania takich testów na wszystkich lotniskach w kraju, a grupa ekspertów wezwała włoski rząd do ich stosowania w szkołach i na uniwersytetach. "Niewykrycie choćby jednej pozytywnej osoby może prowadzić do wzrostu przypadków" Jednak inni uważają, że szybkie testy antygenowe nie są dobrym pomysłem. Jak mówi Andrea Crisanti, mikrobiolog z uniwersytetu w Padwie, organy zdrowia publicznego próbując powstrzymać małe epidemie, powinny stosować bardzo dokładne testy, ponieważ niewykrycie choćby jednej pozytywnej osoby może doprowadzić do gwałtownego wzrostu całkowitej liczby przypadków. Czytaj dalej: Ostrołęka: Chora na COVID-19 wyszła na zakupy. Jest wyrok sądu Ewentualne samodzielne wykonywanie testów bez recepty budzi też obawy, że osoby, które uzyskają pozytywne wyniki, mogą nie skontaktować się z organami zdrowia publicznego, więc ich kontakty nie zostaną wyśledzone. Ograniczona dokładność testów może sprawiać, że wykonujące je osoby zyskają fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Tymczasem nawet, gdy wynik testu jest negatywny, ludzie powinni nadal myć ręce, nosić maski i unikać gromadzenia się w dużych grupach.
Testy na koronawirusa z dyskontu? Profesor Simon mówi, co o nich sądzi Data utworzenia: 16 marca 2021, 20:12. W Biedronce można kupić test serologiczny na obecność przeciwciał na koronawirusa. Wprowadzenie takiego testu do sprzedaży u siebie zapowiedział także Lidl Polska. Od kiedy tylko ogłoszono te informacje, pojawiło się wiele pytań na temat tego, co przeciętnemu Kowalskiemu taki test da. Głos w ich sprawie zabrał prof. Krzysztof Simon, który mówi, że to "niepotrzebny wydatek". Profesor Simon o testach na przeciwciała COVID-19: "Szkoda kasy, naturalnie, że szkoda kasy" Foto: Adam Konarski / Biedronka wprowadzenie do sprzedaży w swoich sklepach testów serologicznych na przeciwciała przeciwko COVID-19 zapowiedziała w piątek ( i wieść ta rozeszła się jak błyskawica. W "Fakcie" sprawdziliśmy, jak działa taki test i co znajduje się w opakowaniu, które kosztuje 49,99 zł. Nasze wrażenia przeczytasz w "Sprawdziliśmy test z Biedronki na COVID-19!". Sam producent podkreśla w instrukcji obsługi testu, że nie wykaże on, czy na COVID-19 chorujemy. Coraz więcej młodych w szpitalach przez COVID-19! Niepokojące dane Jeszcze tego samego dnia krytycznie o testach wypowiedział się warszawski wirusolog prof. Włodzimierz Gut. - Z serologicznymi testami jest ten problem, że albo są wyśrubowane i wtedy nie wykrywają (koronawirusa), albo mogą dawać krzyżowe reakcje z innymi koronawirusami, których jest sporo. Wykrywają, że ktoś w swoim życiu miał kontakt z koronawirusem, ale niekoniecznie z tym, który wywołuje COVID-19 – twierdzi specjalista. Swoje zastrzeżenia do tego rodzaju testów ma także rzecznik Ministerstwa Zdrowia, który skomentował dla "Faktu" wprowadzenie ich do powszechnej dystrybucji. Ważna zmiana dotycząca badań na koronawirusa! - Zalecam daleko posunięta ostrożność przy korzystaniu ze wskazanych testów. Pamiętajmy, że testy na przeciwciała dają obraz czy przechorowaliśmy COVID-19, a nie czy chorujemy w danym momencie. Proszę polegać na testach PCR i badać się w punktach, do których skieruje nas lekarz. Myślę, że sieci handlowe też powinny się zastanowić nad konsekwencjami swoich decyzji, które mogą doprowadzić do tego, że ludzie chorzy będą gremialnie udawać się do dyskontu po testy. Ta decyzja jest chyba do ponownego przemyślenia, o co apeluję - powiedział "Faktowi" Wojciech Andrusiewicz rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Testy na przeciwciała COVID-19 także w sieci Lidl Profesor Simon: "Szkoda kasy, naturalnie, że szkoda kasy" Krytycznie do testów odniósł się także prof. Krzysztof Simon z Rady Medycznej przy premierze. - Ten test nie służy wykryciu aktywnej postaci choroby, temu służą testy PCR lub antygenowe. Jeśli byłyby testy na antygeny, to rozumiem, to byłaby walka z epidemią. Tu to jest element informacyjny: miał pan kontakt z zakażeniem. To nie znaczy też, że miał pan odporność. Będzie to taka ocena, kto miał kontakt z zakażeniem, czemu ma to służyć nie bardzo wiem - mówił w programie "Newsroom" prof. Krzysztof Simon z Rady Medycznej przy premierze. - Szkoda kasy, naturalnie, że szkoda kasy - podsumował lekarz. Mimo to, jak ustaliły testy na obecność przeciwciał wyprzedają się w Biedronce na pniu. - Po godzinie 9 rano pracownik sklepu przy ulicy Sarmackiej w Warszawie poinformował nas, że dostępnych było tylko 50 sztuk testów. Każdy z klientów mógł jednorazowo kupić tylko 3 sztuki. Ostatnie sztuki zniknęły po godzinie 8 - podaje serwis. /3 Profesor Simon o testach na przeciwciała COVID-19: "Szkoda kasy, naturalnie, że szkoda kasy" Adam Konarski / Profesor Simon o testach na przeciwciała COVID-19: "Szkoda kasy, naturalnie, że szkoda kasy" /3 Test na obecność przeciwciał przeciwko koroanwirusowi Sars-Cov-2 z Biedronki Jakub Wołosowski / BRAK Test na obecność przeciwciał przeciwko koroanwirusowi Sars-Cov-2 z Biedronki /3 Test na obecność przeciwciał przeciwko koroanwirusowi Sars-Cov-2 z Biedronki Jakub Wołosowski / BRAK Test na obecność przeciwciał przeciwko koroanwirusowi Sars-Cov-2 z Biedronki Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
5 maja 2021, 11:18. 1 min czytania Lidl jako pierwsza sieć handlowa w Polsce wprowadza do sprzedaży testy antygenowe w kierunku Sars-Cov-2, przeznaczone do samokontroli. Produkt pozwala wykryć antygeny koronawirusa wirusa w wymazach z przedniej części nosa. Testy pojawią się w sklepach Lidla od piątku 7 maja. W przypadku podejrzenia zakażenia koronawirusem najlepiej skontaktować się z lekarzem lub wykonać test w laboratorium. | Foto: Shutterstock Testy Boson Biotech sprzedawane będę wyłącznie w zestawie pięciu sztuk i będą kosztować 19,80 zł za jeden test, czyli 99 zł za całe opakowanie 5-sztukowe. Do każdego testu dołączona będzie sterylna wymazówka, probówka, roztwór ekstrakcyjny oraz instrukcja. Lidl podaje w komunikacie, że szybki test antygenowy w kierunku SARS-CoV-2 jest wyrobem medycznym do diagnostyki in vitro używanym w diagnostyce zakażeń koronawirusem Sars-CoV-2. Test oferowany przez Lidl Polska pozwala wykryć antygen wirusa w wymazach z przedniej części nosa (jedynie 2,5 cm) u osób z podejrzeniem zakażenia COVID-19. Testy Boson Biotech sprzedawane będę wyłącznie w zestawie pięciu sztuk. | Lidl Polska / materiały prasowe Test antygenowy można wykonać z domu Test jest przeznaczony do samokontroli i może być wykonany w warunkach domowych. Można go wykonać bez względu na to, czy osoba wykonująca test ma objawy zakażenia, czy też nie. Badania wykazały, że wcześniejsze wykonanie testu, tj. w pierwszych czterech dniach choroby, wiąże się z wyższym stężeniem antygenu, co pozwala na jego łatwiejsze wykrycie - czytamy w informacji prasowej. Wiarygodność diagnostyczna testu jest bardzo wysoka, o czym świadczą wskaźniki swoistości (99,20 proc.), dokładności (98,72 proc.) oraz czułości testu na poziomie 96,77 proc., a wynik otrzymujemy już po 15 minutach - podaje Lidl w komunikacie. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Trzeba jednak podkreślić, że w przypadku podejrzenia zakażenia koronawirusem najlepiej skontaktować się z lekarzem lub wykonać test w laboratorium. Wcześniej sklepy zaoferowały testy na przeciwciała Lidl w marcu zaoferował klientom test firmy Primacovid pozwalający wykryć przeciwciała przeciwko Sars-Cov-2 (nie wykrywający jednak aktualnego zakażenia koronawirusem). Takie testy do sprzedaży wprowadziły także inne sieci jak Biedronka, Aldi czy Carrefour.
wiarygodność testów na covid z apteki